3 marca 2018

Winston Graham, Cztery łabędzie.



Ojej, już dawno tak długo książki nie czytałam. Być może dlatego, że była to doskonała lektura podczas podróży pociągami, natomiast jakoś zupełnie nie sprawdzała się jako książka do poduszki. Przeleżała więc na stoliku nocnym ładnych parę miesięcy i od czasu do czasu wędrowała ze mną do stolicy. W międzyczasie przeczytałam stos innych książek. Po ostatniej wyprawie stwierdziłam, że nie ma co odwlekać i w końcu powieść doczytać. Czekają przecież kolejne części sagi.

Cztery Łabędzie to szósty tom serii Dziedzictwo rodu Poldarków (w domu mam już kolejne dwie: Fala gniewu i Przybysz z morza, a Taniec młynarza ma premierę już w kwietniu), który został wydany w 1976 roku. Fabuła obejmuje lata 1795-1797. W rodzinie Rossa Poldarka zapanowała finansowa stabilizacja. Wraz z Demelzą są przyjmowani w najważniejszych domach w hrabstwie oraz sami podejmują gości. Tymczasem George Warleggan zyskuje stanowisko sędziego pokoju, a następnie posła w parlamencie. Ziarno niepewności w stosunku do ojcostwa drugiego dziecka Elizabeth zasiała w jego sercu umierająca babka. Jedynie ta sprawa będzie burzyć wewnętrzny spokój George’a. Stosunki między Warlegganami a Poldarkami mają kruche znamiona, ale rodziny unikają większych konfrontacji.


Tymczasem w życiu Demelzy pojawił się kolejny adorator, Hugh Armitage. Tym razem młoda kobieta ulega fascynacji mężczyzną i nie ukrywa niczego przed Rossem. W tej części bliżej poznajemy również dalsze losy Morwenny Chynoweth, teraz już pani pastorowej, o której nie może zapomnieć brat Demelzy, Drake Carne. Z małżeńskimi problemami mierzą się lekarz Dwight i Caroline Enys. Kolejny brat Demelzy, Samuel Carne zakochuje się w Emmie, która słynie w okolicy z niezbyt dobrej reputacji. Testowane są zaufanie, pasja, namiętność, komunikacja, rola religii i lojalność. Nie wiem jak wy, ale mam osobisty wstręt do postaci Ossiego Whitwortha. 


Autor świetnie nakreślił tło społeczne, obyczajowe i historyczne. W Anglii jest to walka torysów z wigami, pierwsze wystąpienia robotnicze, gdzieś w tle mamy do czynienia z rewolucją francuską i pierwszymi wyprawami Napoleona. Winston Graham nie tworzy więc wizji wspaniałego, wyspiarskiego świata, ale zachowuje perspektywę historyczną ówczesnych zawirowań politycznych na arenie europejskiej.

Tytułowe Cztery łabędzie to Demelza, Caroline, Elizabeth i Morwenna. Łabędź wg słownika symbolizuje doskonałość, piękno, czystość, szlachetność, godność, samotność, wdzięk, muzykę, poezję, płodność, zazdrość, śmierć, wieczność, śnieg, lato, czas, przemijanie, słońce. Winston Graham po raz kolejny doskonale przekazał szeroką gamę emocji i scharakteryzował składniki miłości. Pokazuje wiele introspekcji i przemyśleń bohaterów. Książka zasługuje jak najbardziej na uwagę.



Winston Graham, Cztery łabędzie, wydawnictwo Czarna Owca, wydanie 2017, tytuł oryg.: The Four Swans, tłumaczenie: Tomasz Wyżyński, cykl; The Poldark Saga #6 (Dziedzictwo Rodu Poldarków, tom 6), oprawa miękka, stron 604.

4 komentarze:

  1. Sporo tego Poldarka.... Nie sądziłam, że aż tyle.

    Pozdrawiam. i zapraszam do mnie :)
    Kasia
    http://misskatherinesblog.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 12 tomów, które powstawały na przestrzeni lat. Każda powieść cudowna :)

      Usuń
  2. a czy Ossiego da się lubić? - karaluch jeden - pac pac i nie ma ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dobre :)))
      Szkoda mi Morwenny, kobieta wówczas nie miała lekko. Z drugiej strony jej siostra, która była nastolatką! Co za czasy!

      Usuń

Dziękuję bardzo za konstruktywne słowo pisane pozostawione na tym blogu. Nie zawsze mogę od razu odpowiedzieć, za co przepraszam.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Prowadząca bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.